Przy ulicy Mazowieckiej w grodzie nad Wilgą otworzono nową siedzibę starostwa garwolińskiego. Kosztowała bardzo słono - 28 milionów złotych, ale ta kwota sama w sobie nie oznacza jeszcze, że budowa nie miała sensu. To zależy od wielu kwestii, które pokaże przyszłość.
1. Jeżeli władze powiatowe sprzedając stare siedziby poszczególnych wydziałów starostwa uzyskają dochód istotnie rekompensujący koszty wybudowania nowej siedziby, i różnica jaką tu dopłacono będzie porównywalna z kosztami potrzebnych remontów kapitalnych starych siedzib, to należy uznać, że budowa nowej siedziby była ekonomicznie uzasadniona.
2. Jeżeli uruchomienie nowej siedziby nie spowoduje komplikacji ruchu drogowego w swej okolicy, to jego lokalizację będzie można uznać za znośną, choć przestrzennie nie trafioną. (Sąsiedztwo cmentarza, osiedla bloków, składnicy maszyn rolniczych, centrum zaopatrzenia budowlanego i domu jednorodzinnego jest chaotyczne. Wielki wydatek można było wykorzystać do wykreowania nowego, ładnego centrum lokalnego ze swoim nowym rynkiem, do którego inni inwestorzy dostawiliby ładne "klocki" lub "szeregi" swoich budynków przy wielkim parkingu. Ech, szkoda!)
3. Jeżeli w najbliższych latach ziemia garwolińska przyjmie dwa, trzy duże zakłady produkcyjne lub wiele małych to zrównoważy to zbyt duże wydatki na gmachy instytucji konsumujących dobra budżetowe jakie ostatnio powstały. Jako społeczeństwo pozyskaliśmy tylko produkujący Avon plus kilka drobnych firm (kilka zaś upadło) a powstały konsumujące dobra nowy szpital, nowe siedziby ZUS i KRUS, basen, hala, starostwo. Oczywiście pozyskanie nowych zakładów produkcyjnych dużych i małych zależy od władz wyższych niż lokalne.
Dobrym równoważnikiem dla instytucji nieproduktywnych mogą się stać budowana droga i linia kolejowa Warszawa-Lublin, jeśli pójdą za nimi ładne - a nie chaotyczne - osiedla zachęcające do życia w naszych stronach i pracy na dojazd w wielkich miastach. Kariera sypialni stolicy byłaby lepsza od wegetacji wśród pięknych gmachów.
Andrzej Dobrowolski